27 listopada 2015

List do Mikołaja i Black Friday

Kochany Święty Mikołaju... List do Mikołaja ułatwia sprawę, każdy powinien taki napisać, żeby później uniknąć rozczarowania przy rozpakowywaniu prezentów. Co prawda mi się to nie zdarzyło, ale na wszelki wypadek przygotowałam małą podpowiedź. No dobra, aż taka grzeczna nie byłam, ale jakby coś z tej listy do mnie trafiło, to będę przeszczęśliwa ;-)

Mam nadzieję, że zainspiruję Was tym zestawieniem i przyjdą Wam do głowy propozycje idealne dla Waszych najbliższych :-) Przy okazji warto skorzystać z promocji, ponieważ dzisiaj jest słynny Black Friday!

No to jedziemy z tym tematem:



1. Gra "Magia i miecz" - dodatek lub rozszerzenie do wersji podstawowej. Dla mnie najlepsza gra planszowa EVER. Wiek graczy to 12+, tymczasem z powodzeniem gra w nią od 6 roku życia mój syn. Mam nadzieję, że w okresie świątecznym rozegramy choć jedną partię we dwójkę z moim M. przy lampce Martini ;-)

2. Zestaw do haftu - akurat ten ostatnio najbardziej mi się spodobał. W zestawie mulina i kanwa, więc nic tylko nawlec igłę i zabrać się do pracy...

3. Kubek termiczny, najchętniej Krasilnikoff - nie cierpię przemieszczać się z miejsca na miejsce samochodem, gorąca kawa w ślicznym kubeczku umili mi czas podróży.

4. Gra na PC Tomb Raider - uwielbiam! Idealny prezent dla niskociśnieniowca - obudzi lepiej niż kawa. Połączenie tych dwóch jest mocno ryzykowne, może się skończyć krótkotrwałą bezsennością ;-) 

5. Kolczyki gwiazdki Pandora - motyw gwiazdki jest nadal moim ulubionym, a kolczyki to najczęściej jedyna biżuteria, jaką noszę.

6. Gazetnik od Marty z Domku przy Lesie - idealny na moje czasopisma wnętrzarskie, które nie mieszczą się w starym gazetniku (zdjęcie: mylittlehomemypassion.pl).



7. Patera Ib Laursen biała - przymierzam się do niej od dawna i na przymiarkach się kończy...

8. Kubki Ib Laursen - kolejne do kolekcji :-)

9. Śliwki w czekoladzie, może być Krakowski Kredens, chociaż nie pogardzę żadnymi. Jako zamiennik mogą być wiśnie w czekoladzie - czasem trzeba sobie pozwolić na słodką rozpustę.

10. Domki Walther & Co. - ciągle niespełnione marzenie!

11. Pudełko szklane Black Cube od Agnetha Home - idealne do sezonowych aranżacji albo żeby wszystkie tealighty mieć pod ręką (rozmiar średni preferowany).

12. Książka - żeby nie być statystycznym Polakiem ;-) Staram się wyrobić dobry nawyk i codziennie wygospodarować trochę czasu na przeczytanie choćby paru stron. Wielkie wyzwanie, bo lubię czytać wieczorami w łóżku, kiedy już panuje względny spokój w całym domu, tymczasem zetknięcie z poduszką powoduje nagły przypływ senności. Chyba że akcja jest wartka. Thrillery i horrory mile widziane, zwłaszcza w wydaniu Kinga.

Jak widać moja lista jest mocno urozmaicona :-)

Czy coś z tej listy przypadło Wam do gustu? Ciekawa jestem, czy wśród czytelników bloga znajdą się na przykład miłośnicy gier lub horrorów :-)





26 listopada 2015

Pokój dziecięcy czarno-biały z żółtymi i czerwonymi dodatkami

Zamiast tematów świątecznych, które zaczynają pojawiać się na blogach, u mnie kolejny remont. Zwariowałam w tym roku z tymi remontami, ale tak to jest, jak odkłada się takie rzeczy z miesiąca na miesiąc i z roku na rok.

Pokój dzieci był od dawna na liście, od momentu, kiedy trzeba było zamienić łóżeczko córki na coś większego (czyli wieki temu), a potem do tego doszło przygotowanie kącika z biurkiem dla syna, który w tym roku poszedł do pierwszej klasy. Do tej pory zmiany w pokoju dziecięcym polegały głównie na przestawianiu mebli lub zamianie jednych mebli na inne. Zamiast łóżka i łóżeczka wstawiliśmy łóżko piętrowe, zamiast małego stoliczka z serii Mammut pojawił się podwójny stół w roli biurka, już z myślą o stanowisku do pracy dla córki. I tylko zabawek nie ubyło, wręcz przeciwnie; dzieciaki podrosły, a w koszykach jeszcze zajmowały miejsce grzechotki i sortery, że nie wspomnę o maskotkach, które tylko kurzyły się na półkach. Najpierw usiadłam i przygotowałam tablicę inspiracji poniżej. Potem pokazałam synkowi... łudząc się, że potrafi sobie to wszystko zwizualizować ;-) Cóż, trzeba było do obrazu dołączyć legendę ;-)


Kompilacja zawiera przedmioty, które już posiadamy, część zresztą zrobiłam sama (kosz na piłki, krzesła, girlanda z materiału, lampka-gwiazdka, obrazki, blaszki, łapacz snów) oraz to, co jeszcze widzielibyśmy w tym pokoju. Na pewno konieczna jest zmiana koloru ścian, a dodatki w kolorach żółtym i czerwonym będą motywem przewodnim. Nie łudzę się, że uda mi się tak bardzo ograniczyć kolorystykę, w końcu mam córkę, która uwielbia różowy kolor. Ani że pozbędę się rzeczy, które zajmują sporo miejsca, za to moje dzieci je lubią i nadal się nimi bawią - za to postaram się sprawić, żeby tak bardzo nie rzucały się w oczy. Najważniejszą rzeczą jednak jest to, żeby remont przeprowadzić jak najmniejszym kosztem.

I jeszcze garść inspiracji...


roomor.blogspot.com | themodernbaby.co.uk

thebooandtheboy.com | thelittledesigncorner.com

thebooandtheboy.com

ministyleblog.com | room-to-bloom.com

mommo-design.blogspot.it

myscandinavianhome.blogspot.se | 2  thelittledesigncorner.com

@mittlillehjerte on Instagram

nalleshouse.com | veryrosenberry.com

nowmeandmartha.blogspot.com | boginieprzymaszynie.blogspot.com

mommo-design.blogspot.it






23 listopada 2015

Wyniki konkursu blaszkowego i... nowe blaszki

W końcu nadszedł ten dzień, w którym przydałoby się ogłosić zwycięzcę konkursu blaszkowego! :-)

Jestem pozytywnie zaskoczona, że do konkursu zgłosiło się aż tylu chętnych! Bardzo się cieszę, że lubicie moje blaszki, zresztą ja sama bardzo je lubię i z chęcią dekoruję nimi swoje mieszkanie, co pewnie już zdążyliście zauważyć (to nie tylko aranżacje na potrzeby blogowej sesji fotograficznej ;-)).

Ostatnio pojawia się coraz więcej osób, które chcą posiadać blaszkę z ulubionym cytatem. Czasem na blaszki wędrują motywy np. z malowanych przeze mnie poduszek. A czasem sama kombinuję, jak z blaszką "Pamiętaj, udajemy że jesteśmy...", która w wersji oryginalnej od dłuższego czasu nie jest dostępna w sprzedaży, więc zrobiłam sobie taką sama ;-) (notabene dostałam informację, że produkt zamawiany jest w Chinach, co było dla mnie totalnym zaskoczeniem, spodziewałam się raczej rodzimej manufaktury...).










Powracając do konkursu - tym razem małe rączki były nieobecne, więc skorzystałam z generatora liczb...





Blaszkę (blaszki) wykonam dla:
Basi Koy

Gratuluję!
Basiu napisz do mnie, uzgodnimy szczegóły :-)

Dziękuję wszystkim za udział, cieszę się, że tym samym mogłam poznać nowe blogi. Uściski!







20 listopada 2015

Drobne przyjemności plus odrobina szczęścia

Tak to w życiu bywa, że nie zawsze pozwalamy sobie na małe przyjemności. A zwłaszcza matki tak mają,  jestem najlepszym tego przykładem. Od jakiegoś czasu zbieram piątaki do skarbonki na jakieś tam moje "must have", nad którym zresztą sto razy się zastanawiam, zanim kupię, aż w końcu ktoś sprzątnie mi sprzed nosa ostatnią sztukę... I ostatecznie kupka piątaków maleje z powodu zakupu czegoś zupełnie innego, głównie rzeczy dla dzieciaków, bo dziwnym trafem w tym przypadku matka ma jakoś więcej zdecydowania. Nie żeby mi to nie sprawiało przyjemności, zawsze się cieszę na widok uśmiechniętych buziek, ale czasem bym chciała bez skrupułów pomyśleć tylko o sobie i sama sobie sprawić prezent, o jakim od dłuższego czasu marzę... A jak nie kupię to przynajmniej daję moim marzeniom szanse, żeby się spełniły i chętnie biorę udział w konkursach, i o dziwo czasem się nawet udaje!



W ostatnich dniach odebrałam kilka przesyłek z cudowną zawartością. Pierwsza z cottonkami, które zamówiłam za wygrane w konkursie bony - i tym sposobem przedłużyłam swój stary łańcuch cottonków i wzbogaciłam go o nowe kolory. Druga z gałeczkami wygranymi w konkursie u Gosi - są przepiękne, koniecznie muszę zamówić jeszcze kilka podobnych porcelanowych gałek do kuchni!

Są takie dekoracje, które kupiłabym bez zastanowienia, ale okazuje się, że są wykupione, niedostępne albo nie takie jak sobie wyobrażałam. Wtedy czekam z nadzieją, że jednak gdzieś pojawi się ta ostatnia sztuka, może z drugiej ręki, albo coś podobnego (tak było na przykład z paterką). I tutaj pojawia się trzecia przesyłka...

To dopiero niesamowita historia! Przesyłka przyszła do mnie od Joasi, z którą w ogóle nie znałyśmy się wcześniej. Poprosiłam ją o przysługę i ta dobra duszyczka nie dość, że spełniła moją prośbę, wysyłając mi rzecz, która nie była u mnie dostępna i gdyby nie ona, to nie miałabym szans, żeby to dorwać, to jeszcze przysłała mi cudowną postarzaną literkę! Okazało się, że tworzy takie cuda z mężem, więc zajrzyjcie do niej, może akurat coś Wam wpadnie w oko?

I tym sposobem drewniana literka zapisana na mojej liście "must have" nieoczekiwanie trafiła do moich rąk. Podobnie jak metalowy domek, który wołał do mnie ze sklepowej wystawy kwiaciarni, obok której bardzo, ale to bardzo rzadko przechodzę (zwykle przejeżdżam tamtędy samochodem). I podobnie jak mięciutki koc w gwiazdki z Pepco - wybrałam się po czerwony z myślą o Świętach, a kupiłam brązowy, przypominający niedostępny już w sprzedaży, mój wymarzony brązowy pled w gwiazdki Ib Laursena.

Słowem - warto dawać sobie szansę, warto brać udział w konkursach, warto wierzyć w ludzi :-) I tak sobie teraz gniazduję, dekoruję, uśmiecham się... I chyba zacznę grać w totka ;-)

A jeśli chcielibyście mieć u siebie jedną z moich blaszek, zapisujcie się na moje rozdanie, zostały jeszcze 2 dni! I trzymajcie kciuki za siebie :-) Powodzenia!
















17 listopada 2015

Stonehenge i jeszcze raz John Clayton

Moją słabość do wzorów Johna Claytona już znacie - tym razem wyhaftowałam Stonehenge. W przeciwieństwie do pozostałych, wyszyty jest krzyżykiem i dwoma nitkami, a nie półkrzyżykiem i trzema nitkami. Ponieważ większość tych wzorów posiada kolory mieszane, zawsze miałam problem, jak sensownie wymieszać dwa kolory, jeśli używa się trzech nitek :-] No ale skoro już zaczęłam w ten sposób, wszystkie obrazki miały być takie same. Często więc improwizowałam. Przy panoramie ułatwiłam sobie pracę. Widzicie na zbliżeniu krzyżyków wymieszane kolory? Pozornie łatwy wzór, a jednak dość trochę mnie wymęczył.





Pokazywałam Wam już ścienną galerię z obrazkami Claytona - jest ich już tyle, że gubię się, kiedy mam określić kolejność wyszywania. Po ostatnim remoncie miałam problem z zawieszeniem obrazków w odpowiedniej kolejności. Dlatego pokusiłam się o zestawienie. Z początkowymi nie było problemu, ale z późniejszymi nieźle się nagłówkowałam. Już teraz widzę, że niektóre muszę pozamieniać miejscami. No cóż, takie moje skrzywienie... :-D








Pomimo że moja kolekcja znacznie się rozrosła, do wyszycia pozostało mi jeszcze całkiem sporo wzorów z tej serii. Za jakiś czas zapewne znowu do nich wrócę, tymczasem zabrałam się za coś innego dla odmiany.

Cudownie byłoby odwiedzić chociaż część z tych miejsc... :-)

Buziaki!




3 listopada 2015

Blaszki bożonarodzeniowe

Jestem gorsza od supermarketów, które ruszają ze sprzedażą towarów świątecznych tuż po 1 listopada. Ja zaczęłam w październiku ;-) Ale znalazłam sobie usprawiedliwienie - tworzenie świątecznych ozdób z myślą o tym cudownym okresie, jakim są dla mnie Święta Bożego Narodzenia, skuteczniej jak nic innego odgania jesienną chandrę (ale jesień i tak uwielbiam, pomimo tego ponurego nastroju, który czasem daje o sobie znać).

Wśród blaszek znajdują się hasła i w języku polskim, i angielskim. Nie mogło zabraknąć tekstu "Winter wonderland", która jest moją najulubieńszą świąteczną piosenką. Na blaszce "Jest taki dzień..." jest moja własnoręcznie wykonana typografia (przeniesiona później w cyfrowy świat). Nie mogło też zabraknąć motywu jelonka ;-) Zapraszam do oglądania!

Jeśli ktoś z Was będzie zainteresowany taką blaszką - piszcie! Póki co jest szansa na wygranie blaszki w moim konkursie, więc korzystajcie z okazji ;-)




















Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...