Tak się jakoś u mnie w tym roku złożyło, że zdrowie i natura wybiły się na pierwszy plan. I jako że stałam się strasznym szpinakożercą, wymyśliłam sobie, że moim idealnym ciastem urodzinowym będzie w tym roku tort szpinakowy.
Nie przewidziałam, że pieczenie tego ciasta zamieni się w prawdziwą walkę.
Też trzymacie się ściśle przepisów? Może w tym właśnie tkwił mój problem. Wertując rozmaite przepisy z netu zwróciłam uwagę na sporą ilość oleju, który trzeba było dodać do ciasta - 1 szklanka lub więcej. Ale skoro tyle ma być, to jedziemy...! Zakalec. Nie jestem amatorem jeśli chodzi o pieczenie, o wiele lepiej radzę sobie z pieczeniem niż z gotowaniem i chociaż zdarzają się czasem małe wpadki przy pieczeniu czegoś po raz pierwszy, to nigdy nie stworzyłam zakalca! Myślę sobie - dałam rozmrożony szpinak, może go źle odcisnęłam? Drugie podejście, tym razem ze świeżym szpinakiem i z przepisem, który wydawał mi się ciut lżejszy. Zakalec. I taka różnica, że ciasto ze świeżego szpinaku było bardziej zielone. Piękny, zielony, świeży mech... gdyby tylko ładnie wyrosło ciasto...! Zawzięłam się - albo on mnie, albo ja jego. Przewertowałam swój przepiśnik, jeszcze raz pogrzebałam w internecie. Do trzech razy sztuka! Co pięć minut zdrowaśki przed piekarnikiem. A potem ulga i radość.
Moi kochani! W internecie jest masa przepisów pod tytułem "Leśny mech". Szukajcie, próbujcie... A jak nie chcecie próbować, to podaję niżej mój przepis. Smacznego!
TORT SZPINAKOWO-MALINOWY
CIASTO SZPINAKOWE
(tortownica 21-24cm)
4 jajka
1 szkl. cukru
1/2 szkl. oleju
2 szkl. mąki tortowej
1/2 szkl. mąki ziemniaczanej
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia DrOetker
1/2 łyżeczki sody
100g świeżego szpinaku
Szpinak umyć, porządnie osuszyć i zblendować na papkę.
Ciasto przygotować jak typowy biszkopt. Ubić białka z odrobiną soli i cukrem, żółtka wymieszać z proszkiem. Delikatnie zmieszać żółtka z białkami. Dodać olej i przesianą mąkę, na końcu szpinak i delikatnie wymieszać.
Piec ok. 40 min. w 180°C (program góra-dół). Wystudzić w blaszce.
Gotowe ciasto dzielimy na 3 części. Pierwsza część (najgrubsza) będzie stanowić podstawę tortu. Druga część (cieńsza) będzie stanowić środkową wkładkę tortu. Trzecia część (najcieńsza) potrzebna będzie do rozkruszenia i wykończenia tortu.
WARSTWA SEROWO-MALINOWA
250 gram śmietanki 30%
250 gram sera białego (z wiaderka) lub mascarpone
4 łyżeczki żelatyny DrOetker
ok 1/3 szklanki wody
1-2 łyżki cukru pudru do smaku
ok 15 dag malin
Żelatynę rozpuszczamy w przegotowanej wodzie.
Schłodzoną śmietankę ubijamy. Do ubitej dokładamy cukier do smaku, a następnie stopniowo ser. Do dokładnie wymieszanej masy wlewamy żelatynę. Całość miksujemy. Masę serową wykładamy na pierwszą część szpinakowego ciasta.Po wylaniu wkładamy w nią maliny. Torcik odstawiamy do zastygnięcia.
GALARETKA Z MALINAMI
1-2 galaretki malinowe DrOetker
ok 15 dag malin
(jeśli nie planujemy dodać malin do galaretki, wystarczy 1 galaretka)
Galaretkę rozpuszczamy według przepisu na opakowaniu. Rozpuszczoną studzimy. Tężejącą wylewamy na zastygniętą masę serową. W galaretce zatapiamy świeże maliny. Następnie galaretkę przykrywamy drugą częścią szpinakowego ciasta. Torcik ponownie wstawiamy do lodówki, by galaretka dokładnie zastygła.
WYKOŃCZENIE:
0,5 l śmietanki 30%
4 łyżeczki żelatyny DrOetker
2 łyżki cukru pudru do smaku
trzecia (najcieńsza) część szpinakowego ciasta
świeże maliny na wierzch
Żelatynę rozpuszczamy w około 1/3 szklanki wody. Delikatnie studzimy.
Schłodzoną śmietankę ubijamy. Ubitą słodzimy do smaku. Na koniec wlewamy letnią żelatynę. Po dokładnym zmiksowaniu śmietankę wylewamy na zastygnięty torcik. Obtaczamy nią całe ciasto. Na wierzchu tortu powinna być grubsza warstwa śmietanki w porównaniu z bokami. Ciasto szpinakowe rozkruszamy w dłoniach i posypujemy nim torcik. Na wierzchu układamy maliny. Torcik ponownie wstawiamy do chłodu. Po około 30 minutach można kroić.
Torcik można też dodatkowo udekorować - z pewnością każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie z bogatej oferty
DrOetker - ja tym razem użyłam ażurków oraz literek z czekolady.
Takie dekorowanie to fajna, kreatywna zabawa i ogromna radość dla dzieciaków, wiem z doświadczenia ;-) Nie wspominając o tym, że każde ciasto czy deser będą się lepiej prezentować udekorowane kolorowym lukrem, cukierkową czy czekoladową posypką albo motylkami. A co do szpinakowego ciasta - fajnie, że można w ten sposób przemycić trochę witamin tym, którzy za szpinakiem nie przepadają.