28 października 2016

Deski kuchenne

Czasem tak mnie nachodzi, że sięgam po blok i rysuję.. o ile gryzmolenie długopisem można tak nazwać. Nabrałam wprawy w tej dziedzinie przez cztery lata liceum podczas wielu nudnych lekcji. Dla mnie to idealny przyrząd do rysowania, być może zostało mi tak z przyzwyczajenia? Choć przydałoby się korzystać z bardziej nowoczesnych metod, nie mogę się przyzwyczaić do tableta graficznego, taka tradycjonalistka ze mnie.

Tym razem wymyśliłam sobie deseczkę z ziołami. Mam słabość do deseczek, lubię je robić i zmieniać w zależności od mojego widzimisię. Są ważnym elementem dekoracyjnym w mojej kuchni, obok pięknie wysłużonych, porysowanych, naturalnych desek do krojenia używanych na co dzień. Z czarno-białych deseczek pojawiły się już wcześniej: przelicznik kulinarny oraz przepis na cały rok. Mam kilka pomysłów na kolejne, ze stałą częstotliwością pojawiają się te pomysły w mojej głowie i domagają się, żeby ujrzeć światło dzienne. Ale czasem tak trudno się do tego zabrać, kiedy ręce są pełne roboty i nie ma kiedy...















25 października 2016

To już dwa latka...

Właśnie mijają dwa lata, odkąd założyłam bloga. Wciąż nadziwić się nie mogę, jak wiele pozytywnych rzeczy spotkało mnie dzięki temu, ile osób poznałam bliżej, ile przyjaznych duszyczek tu zagląda. Kiedyś pisałam pamiętniki, regularnie, nałogowo... moje dzieci będą miały ubaw, kiedy w przyszłości się do nich dorwą. Potem nie było na to czasu, zresztą jak na wiele innych rzeczy... Blog traktuję teraz jak foto-pamiętnik, z naciskiem na "foto", bowiem więcej tutaj zdjęć niż mojego wywnętrzniania się. Lubię wracać do starych postów i przypominać sobie, jaką radość dawało mi tworzenie - szycie, wyszywanie, decoupage, potem robienie zdjęć na bloga. Łapanie słońca w pochmurne dni, wyszukiwanie ciekawych kadrów, testowanie możliwości mojego aparatu, obróbka zdjęć. Dzięki prowadzeniu bloga ciągle mam wrażenie, że uczę się czegoś nowego, nie stoję w miejscu. Każdy komentarz mnie uskrzydla i daje poczucie, że warto to robić. Dzięki prowadzeniu bloga spotkały mnie same pozytywne historie, zdecydowanie!

Dziękuję, że tutaj zaglądacie i zaznaczacie swoją obecność komentarzami :-)

Małe zestawienie na pamiątkę:

Liczba wyświetleń: 93 281
Liczba obserwatorów: 138
Google+ Followers: 116
Najpopularniejszy post: Cotton balls DIY... z muliny
Liczba postów: 145

I tradycyjnie mały przegląd tego co się w ostatnim roku tutaj działo :-)











21 października 2016

Jesienne klimaty

Jesień... W końcu mogę powiedzieć: "Mam czas..." Dla bliskich i dla siebie. Odkurzamy planszówki, dogadzamy sobie słodkościami, okopujemy się pod kocami, uzupełniamy zapasy ulubionych zimowych herbatek. Dywan leży na boku zwinięty w rulon, żeby było miejsce na rozłożenie wszystkich plansz "Magii i Miecza". Leży tak kilka dni, bo rozgrywka trwa tak długo, aż nasze tyłki zdecydowanie odmówią siedzenia na twardej podłodze. Dzieciaki znowu nudzą: "Mamo, zrób nam muffinki..." i wertuję swój przepiśnik z radością, bo przecież tak bardzo lubię piec... Pachnie pomarańczami, cynamonem i wanilią, nawet moja skóra pachnie świeżo upieczonym ciastem. W każdym kącie migocą świece. Jak dopisze pogoda, idziemy na spacer przewietrzyć nos i  podziwiać kolory jesieni, a liście szurają pod stopami. Uwielbiam wiatr, zwłaszcza halny, kiedy targa gałęzie brzóz za oknem i sznurki na pranie jak zwariowany harfiarz - jakże miło jest wtedy siedzieć w ciepłym kącie i trzymać w ręce ciepły kubek z herbatą... Długie wieczory aż się proszą o to, żeby wypełnić je lekturą, więc uzupełniam zapasy książek, niczym wiewiórka orzechy na zimę i jak tylko dzieciaki przyłożą głowy do poduszek, z niecierpliwością przenoszę się w inny świat. Każda pora roku ma swój urok, ale jesień jest dla mnie najcudowniejsza :-)

Czy już wspominałam, że warto robić "listy marzeń"?  Jest to świetne rozwiązanie dla tych, którzy wiecznie mają problem z wyborem prezentu dla bliskiej osoby. Dla mnie bardzo korzystne, bo kilka pozycji z zeszłorocznej listy mogę już skreślić ;-) Metalowe domki są u mnie już od dawna, ale teraz nadszedł właśnie ich czas. Główni bohaterowie jesiennych wieczorów. I mam swoje sweterkowe białe dynie - wstyd przyznać, jak długo się przymierzałam, żeby je zrobić, ale w końcu zrobiłam ;-)

A jaka jest Wasza jesień? Uściski!













17 października 2016

Do widzenia, do wiosny...

Ten wrześniowy dzień dostaliśmy w prezencie, jakby z góry było wiadomo, że to ostatnie spotkanie z Tatrami w tym roku. Kiedy obejrzycie zdjęcia, być może zrozumiecie, jak wielka będzie moja tęsknota w czasie kolejnych kilku miesięcy. Jedna z najpiękniejszych tras w Tatrach  - a czy w ogóle jakakolwiek trasa w Tatrach nie jest piękna? W każdym razie moja ulubiona: Ciemniak - Krzesanica - Małołączniak - Kondracka Kopa. Zwłaszcza pod koniec lata i jesienią. Nie chce się schodzić ze szczytów... W takim razie... do widzenia, do wiosny...!

Życie nie składa się tylko z sumy oddechów, lecz z chwil,
które zapierają nam dech w piersiach...























13 października 2016

Półka kuchenna, czyli Shelfie No.2

Pamiętacie, jak mówiłam, że brakuje mi półeczki w kuchni? Na kubeczki, na sezonowe dekoracje, na przydasie, na ozdobę...? Uśmiechnęło się do mnie szczęście w konkursie u Ady, akurat przy okazji remontu kuchni. Przyjechało to małe cudo, o wiele piękniejsze niż na zdjęciach i od razu poczułam przyjemne świerzbienie na myśl o tym, w jaki sposób ją udekoruję. Trochę się przy tym nagłowiłam, bo co tu zrobić, żeby nie korzystać z przedmiotów, które znalazły swoje miejsce w innych częściach mieszkania, dobrze się tam czują i komponują, i ani myślą o przeprowadzce. I w ostatnią sobotę, w przerwie meczu Polska - Dania, tuż po tym, jak wypiłam ostatnią kropelkę żurawinowego Redd'sa, znienacka mnie natchnęło. Aranżacja powstała w kilka minut, mojego zadowolenia nie popsuł nawet późniejszy samobój Glika ;-) Jak Wam się podoba?

Ada, dziękuję Ci bardzo, uśmiecham się dzięki Tobie ilekroć na nią patrzę.
Buziaki wielkie!















9 października 2016

Zakładki do książki

Oj, zaniedbałam bloga, nie da się ukryć. Nie ma sensu się tłumaczyć, przecież każdemu czasem się zdarza utknąć w niedoczasie... U mnie nałożyły się na siebie: początek roku szkolnego, zajęcia dodatkowe dzieciaków, codzienne obowiązki i remont kuchni i przedpokoju. Poza tym często działam spontanicznie, więc potrafię znienacka zmienić plany. Na przykład odłożyć sprzątanie i korzystając z pogody wskoczyć na rolki. Zaległości mam spore, ale postaram się jakoś to nadrobić. Zagląda tu ktoś jeszcze? ;-)

Blaszkowe zakładki powstały spontanicznie i na szybko, jako że brakowało mi fajnej zakładki. I pewnie nowe wzory też powstaną, jak tylko trochę się odgruzuję i odhaczę parę pozycji na liście zadań do zrobienia. Zawsze byłam molem książkowym i powróciłam do książek po dłuższej przerwie, tzn. po odchowaniu młodych ;-) Uwielbiam polować na książki w bibliotece (a to niełatwe zadanie biorąc pod uwagę, że na niektórych autorów panuje nieustający popyt). Czasem wykorzystuję fajne promocje w księgarniach internetowych, a potem.. szukam fajnej wymówki na pytanie: "Znowu kupiłaś książki?" Po czym znowu mam szlaban, dopóki znacząco nie zmniejszy się stosik przy mojej połowie łóżka. Jeśli ktoś z Was ma fajną wymówkę, chętnie skorzystam z podpowiedzi ;-)

Jeśli jesteście ciekawi, jakie książki wybieram, zerknijcie na górę do zakładki "Książki".

Ściskam!














Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...