Mam słabość do wszelkiego rodzaju tac, które pełnią u mnie funkcje nie tylko użytkowe, ale i dekoracyjne. Uwielbiam tworzyć wszelkiego rodzaju aranżacje z tacami w roli głównej. Do szczęścia brakowało mi jeszcze takiej rustykalnej, nieco podniszczonej, koniecznie z metalowym akcentem.
Mam takie dziwne skrzywienie, że od razu chciałabym zrealizować kilka projektów za jednym zamachem i trudno mi się zdecydować na ten jeden. Choć widziałam wiele tac, które mogłabym tak po prostu skopiować, bowiem szalenie mi się podobają, jednak ostatecznie i tak stworzyłam rzecz od początku do końca moją, nie kopiowaną, wykorzystując wszystko to, co akurat miałam pod ręką. I coś mi się zdaje, że nie jest to pierwsza taca, która wyszła spod moich rąk ;-)
Do wykonania tacy potrzebujemy:
- listewek o szerokości 4cm - 10 sztuk o długości 32cm i 2 sztuki o długości 34cm
- wodnej bejcy do drewna - nie rozcieńczałam bejcy dokładnie według instrukcji podanej na opakowaniu, do około 0,5 l wody dodałam proszku "na oko", ponieważ wyszłam z założenia, że lepiej jest pomalować deski kilkakrotnie i poprzestać na zabarwieniu, które mi odpowiada, niż od razu zabarwić je na bardzo ciemny kolor
- cieniutkich gwoździ bez główki, które ładnie nam się schowają w drewnie - ja akurat miałam dość długie, więc trzeba je było ściąć do połowy cążkami
- szczotki drucianej i papieru ściernego
- lakieru bezbarwnego
- opcjonalnie szablonu wyciętego z kartonu, czarnej farby, pędzelka gąbkowego
- opcjonalnie ozdobnych narożników
Przycięte deski pomalowałam jeden raz bejcą, po przeschnięciu potraktowałam szczotką drucianą i przetarłam papierem ściernym. Następnie wybrałam kilka deseczek, które ponownie zabejcowałam, żeby miały ciemniejszy odcień, niż pozostałe - i znowu szczotka i papier ścierny. Na zdjęciu widoczna jest różnica w zabarwieniu deseczek tuż po bejcowaniu i obok - po potraktowaniu drucianą szczotką. Już w tym momencie efekt był zadowalający, więc pomalowałam całość lakierem bezbarwnym (uwaga! lakier przyciemnia kolor). Kolejny etap to żmudne przybijanie gwoździków (na całej długości bocznych ścianek, żeby konstrukcja była stabilna) i przybicie narożników. Dodatkowo zamarzyła mi się gwiazdka, więc na szybko wycięłam szablon i naniosłam farbę pędzelkiem gąbkowym.
Taca by nie powstała, gdyby nie zainspirowała mnie
Dorota z bloga
Baba Ma Dom, mistrzyni w kwestii postarzania drewna, której własnoręcznie zrobioną tacę, do której wzdychałam, można sobie obejrzeć
TUTAJ.
A przepis na
ślimaczki cynamonowe, które na stałe weszły do naszego menu znalazłam
TUTAJ.