30 października 2017

Wydziwianki skończyły trzy latka!

Z lekkim poślizgiem i fanfarami ogłaszam, że mój blog skończył właśnie trzy latka! Jak ten czas leci! W życiu bym nie pomyślała, że ta moja przygoda z blogowaniem będzie trwać tak długo. Nie jest łatwo pogodzić codzienne obowiązki z blogowaniem. Przygotowanie każdego posta to ogrom pracy. To nie tylko pstrykanie fotek, opisówka i kliknięcie przycisku "Opublikuj". Najwięcej czasu zajmuje przygotowanie aranżacji, potem robię dziesiątki czy setki zdjęć, z których wybieram kilka (w porywach do kilkunastu jeśli sesja jest wyjątkowo udana ;-)). Każde zdjęcie obrabiam w programie graficznym, przygotowuję dodatkowe fotki na Instagram. Na koniec zastanawiam się, jak ubrać w słowa to co siedzi w mojej głowie. Staram się być systematyczna w tym moim blogowaniu, chociaż różnie to bywa, czasem znikam na dłużej.. Tak to już jest, albo weny brak, albo po prostu tkwię w niedoczasie. Ważne, że wracam ;-) Co tu kryć, lubię to!

Dziękuję, że jesteście!
Że zaglądacie i komentujecie.
Że dodajecie skrzydeł i motywujecie do pracy nad blogiem.

Tradycyjnie małe zestawienie na pamiątkę:

Liczba wyświetleń: 166 tysięcy
Liczba obserwatorów: 150
Google+ Followers: 127
Najpopularniejszy obecnie post: Kostium Rainbow Dash DIY
Liczba postów: 178

Oto co się działo przez ostatni rok na blogu  :-)










24 października 2017

Jesień w domu i za oknem

Zawitała do nas długo oczekiwana polska złota jesień, chociaż szkoda, że na tak krótko. Jednak ciągle mam nadzieję, że powróci. Akacja za oknem ubrała się na żółto i właściwie jednocześnie zaczęła się.. rozbierać, to znaczy zrzucać liście. Czas pędzi jak szalony, zdaje się, że im bliżej końca roku, tym bardziej przyśpiesza. Korzystając z dobrego światła do zdjęć, utrwaliłam na szybko tegoroczne dekoracje. Już niedługo wyciągnę jelonki i jeszcze więcej koców i futerek. Czy Was też denerwuje i przeraża ten upływ czasu?

Zdaje się, że nie pokazywałam Wam jeszcze butelkowego świecznika z Fox Art Studio. Idealnie się wpasował w moje klimaty, jest perfekcyjnie wykonany i zachwyca oryginalnością. Udało mi się dorwać plecione pufy w Ikei (przez jakiś czas były niedostępne) - tego typu siedzisk u nas nigdy za wiele, poza tym spełniają również funkcję podnóżka. A ta piękna pilea czekała na mnie aż rok u Iwonki - zajęłam się nią troskliwie i (odpukać!) ma się u mnie całkiem nieźle, pojawiły się nawet maluszki, które pewnie na wiosnę będę rozsadzać. Pieniek przyjechał ze mną z wakacji w Pieninach w zeszłym roku. Dopiero teraz się za niego zabrałam i obdarłam go z kory ("Mamo, co ty robisz?" - pyta syn. Córka na to: "Jak to co? Nie widzisz, że go goli?" ;-)) Umęczyłam się z nim straszliwie, ale za to spaliłam sporo kalorii :-D

Fotki salonu (tudzież z dużego pokoju) musiałam zrobić również dlatego, że mam w planach kilka zmian. Uwielbiam swój narożnik, bo jest wygodny i pojemny (ma mnóstwo głębokich szuflad, które mieszczą choćby koce i poszewki), ale zaczyna rozpadać się ze starości. Pojawi się również nowy stolik kawowy (a nawet dwa!). Myślę też o zmianie dywanu. Będzie się działo ;-)
















16 października 2017

Nowości w jadalni i grafiki do pobrania

Uwielbiam zmiany, żonglowanie dekoracjami, układanie aranżacji. Cieszą mnie choćby takie drobiazgi, jak nowe ramki (a w nich nowe grafiki) albo sznur lampek, który podświetli galerię zdjęć. Dzięki nim robi się klimatycznie w te coraz krótsze dni, w dodatku przeważnie pochmurne. Kontynuuję wprowadzanie leśnych klimatów, które zaczęły się od leśnej półeczki. Grafiki zrobiłam sama, jeśli macie ochotę, są niżej do pobrania :-)

Z nowości pojawił się u mnie wózek pomocniczy, o którym już rok myślałam. Z tym, że chciałam kupić turkusowy i cały czas miałam nadzieję, że gdzieś taki w końcu upoluję. Ostatecznie wzięłam czarny i nie żałuję. Odciążył trochę kuchenne szafki pękające w szwach i dzięki niemu wszystko, czego najczęściej potrzebuję, mam pod ręką. Co nie zmienia faktu, że nadal marzę o kredensie, który wszystkie moje kuchenne skarby wyeksponuje :-)












Grafiki do pobrania tutaj:





9 października 2017

Trzy przepisy na moje ulubione muffinki

Ilekroć na Instagramie wrzucę zdjęcie własnoręcznie upieczonych słodkości, dostaję zapytania i prośby o przepis. W sumie nie dziwię się, sama tak robię ;-) Kiedy najdzie mnie ochota na coś słodkiego do kawy, najczęściej sięgam po nieskomplikowane przepisy, na przykład na muffinki. Dzisiaj podzielę się z Wami przepisami na muffinki szpinakowe (cudowne mokre szpinakowe ciasto i malinowy krem to duet idealny), bananowe z czekoladą i pomarańczowe (o mocnym pomarańczowym aromacie).




Muffinki szpinakowe

Składniki na 8 szt:
1 1/4 szkl. mąki
1/2 szkl. cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
1 jajko
3/4 szkl. mleka
1/3 szkl. oleju
1 duża garść szpinaku

Szpinak umyć, porządnie osuszyć i zblendować. Mokre składniki dodać do suchych, piec 25-30 min. w 180 stopniach (najlepiej piec w foremkach silikonowych). Pyszne z gotową masą malinową (1/2 opak. plus 250 ml śmietanki). Można troszkę ściąć czubki muffinek i pokruszyć na keksach ze śmietanki (lub poświęcić na posypkę 1 muffinkę).




Muffinki bananowe

3 dojrzałe banany
100g masła roztopionego
2 jajka
150g cukru
1 cukier waniliowy
1 1/2 łyżeczki proszku
260g mąki tortowej
50g czekolady mlecznej
50g czekolady gorzkiej

Jaja ubić z cukrami. Banany rozgnieść widelcem i dodać roztopione masło, potem mąkę z proszkiem, posiekaną w kosteczkę czekoladę i ubite jajka.
Piec w 180 stopniach 20-25 min. (ciasto na więcej niż 12 sztuk)




Muffinki pomarańczowe

250g mąki
100g cukru
1 cukier waniliowy
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
skórka otarta z 1 pomarańczy
8 łyżek oliwy
1/2 szkl. mleka
1/2 szkl. soku z pomarańczy
1 jajo

 Do suchych składników dodać mokre i wymieszać.
Piec około 16 min. w 200 stopniach.

Smacznego! :-)




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...