14 marca 2018

Powoli witam wiosnę

W tym roku ferie przywitały nas śniegiem i tęgim mrozem - dzieciaki skorzystały, bo w końcu mogły pojeździć na sankach (miałam napisać, że mogły pobiegać na świeżym powietrzu, ale w zimie to rzecz wątpliwa, zważywszy na to, że mieszkamy w pobliżu najbardziej zasmogowanych miast w Polsce).

Powoli budzę się z zimowego otępienia, pożegnałam już zimową kurkę i kozaki (mam nadzieję, że śniegi już nie wrócą na Wielkanoc!). Stopniowo wprowadzam wiosenne akcenty. Wystarczyło przearanżować przestrzeń i pochować jelonki i szyszki. Wróciły miętowe dodatki, pojawiły się zajączki, wydziergałam kwiecistą poduchę. Nie ma zbyt wielu nowości oprócz paru drobiazgów z Pepco, które wyjątkowo przypadły mi do gustu, wszak uwielbiam sukulenty (muszę sobie sprawić parę nowych w miejsce tych, które mi zmarniały przez zimę).

Ciągle mam w głowie kilka zmian, które chcę wprowadzić zwłaszcza w dużym pokoju, ale zastanawiam się, czy nie lepiej najpierw zrobić wielkiego remontu, a zanosi się na niego od dawna. I marzy mi się biblioteczka, bo moja witrynka już nie zmieści więcej książek. O zmianach - jeśli dojdą do skutku - na pewno się dowiecie :-)














Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...